Blackie
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy
|
|
Wysłany: Śro 10:45, 05 Kwi 2006 Temat postu: ENEMEF, kilka spostrzeżeń |
|
|
Mój piątkowy (31.03.2006) pobyt na ENEMEF'owskim maratonie azjatyckiego kina grozy uzmysłowił mi dwie rzeczy. Przede wszystkim, kino dalekowschodnie posiada to wszystko, czego brak kinu zachodniemu, a kino zachodnie nie ma niczego, czego kino wschodnie mogłoby mu pozazdrościć... Po raz kolejny biłem pokłony przed precyzją i poetyką narracji w filmie "Audition" Takeshi Miike'go, a Tajski "Shutter" dokonał cudu "przestrasznenia" takiego weterana grozy jak ja. Wielkie brawa.
Koreański "R-Point" to kolejny plus. Jako fan filmów, których akcja toczy się podczas wojny w Wietnamie, z wielką fascynacją przyglądałem się poczynaniom grupki młodych żołnierzy na ziemi przeklętej. Bardzo dobre studium psychozy, szkoda tylko czasu i miejsca na tę pannę w bieli. Dodam, że bardzo niepotrzebną, choć przecież koniunkturalnie słuszną.
"Nieodebrane połączenie" Takeshi Miike'go to, z kolei, wielkie rozczarowanie. Film zrobiony na siłę, pod wyraźną presją rynku, niczym produkcja seryjna... Szkoda reżysera i szkoda kilku udanych scen, które można było przecież użyć w jakiejś lepszej fabule.
Ta druga rzecz, którą uzmysłowił mi piątkowo - sobotni przegląd, to pełne zrozumienie dla Michela Douglasa w filmie "Upadek". Jakąż ochotę miałem odwrócić się i wygranąć tym wszystkim szczylom, którzy przyszli do kina tylko po to, by sobie porozmawiać, pośmiac się i pochrupać popcorn. Zupełny brak szacunku dla tych, którzy przyszli obejrzeć filmy... Spadł mój szacunek dla płci pięknej, bo to właśnie te świergotające pannice były głównym punktem zapalnym. Wciąż roześmiane, rozgadane, nic nie robiące sobie z tego, że na ekranie rozgrywa się kulminacyjna scena filmu. Miałem ochote odwrócić się i narzygać im do coca coli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|